the Week of Proper 28 / Ordinary 33
Click here to learn more!
Read the Bible
Biblia Brzeska
Ewangelia Mateusza 22
1 Tedy odpowiedając Jezus powtóre, mówił im przez podobieństwa rzekąc:2 Przypodobane jest królestwo niebieskie niektóremu królowi, który sprawił wesele synowi swemu.3 I posłał służebniki swoje wzywać tych, którzy byli proszeni na wesele, ale nie chcieli przyść.4 Zasię posłał insze służebniki mówiąc: Powiedzcie wezwanym: Otom nagotował obiad mój, woły moje i karmne rzeczy są pobite i wszytki rzeczy gotowe. Podźcie na wesele.5 A oni nie dbając na to, poszli precz, jeden do swej rolej, a drugi do kupiectwa swego.6 Ktemu drudzy pojmawszy służebniki jego i zelżywość im uczyniwszy, pomordowali je.7 Co usłyszawszy król, rozgniewał się i posławszy wojska swe, wytracił ony zabijacze i miasto ich spalił.8 Tedy rzekł służebnikom swoim: Wesele jest ci gotowe, lecz wezwani nie byli godnymi.9 A przeto idźcie na rozstanie dróg, a ile byście naleźli wzówcie na wesele.10 I wyszedszy służebnicy oni na drogi, zebrali wszytki ile ich naleźli, złe i dobre i napełnione jest wesele tymi, którzy siedzieli przy stole.11 A wszedszy król, aby oglądał siedzące, obaczył tam człowieka, który nie miał na sobie szaty wesela.12 I rzekł mu: Towarzyszu! Jakoś tu wszedł, nie mając szaty wesela? A on zamilknął.13 Tedy rzekł król przystawom: Związawszy nogi i ręce jego, weźmicie go i wrzućcie w ciemność zewnętrzną, tam będzie płacz i zgrzytanie zębów.14 Abowiem wiele jest wezwanych, ale mało wybranych.
15 Tedy odszedszy faryzeuszowie radzili się, aby go podchwycili w mowie.16 A przeto posłali do niego ucznie swoje z Herodiany mówiąc: Mistrzu! Wiemy, iżeś prawdziwy i drogi Bożej w prawdzie uczysz, a nie dbasz ni na kogo, abowiem nie patrzasz na osobę ludzką.17 Powiedz nam tedy, co się tobie zda? Godzili się dać czynsz cesarzowi, abo nie?18 A Jezus poznawszy złość ich rzekł: Czemu mię kusicie, obłudni ludzie?19 Pokażcie mi monetę czynszową; a oni mu przynieśli grosz.20 Tedy rzekł im: Czyj jest ten obraz i napis?21 Rzekli mu: Cesarski. Tedy powiedział im: Przeto oddawajcie cesarzowi, co na cesarza należy, a Bogu, co jest Bożego.22 Co usłyszawszy, dziwowali się, a opuściwszy go poszli precz.
23 Dnia onego przyszli k niemu Saduceuszowie, którzy powiedają, iż nie masz zmartwychwstania i pytali go24 Mówiąc: Mistrzu! Mojżesz rzekł: Jesliby kto umarł nie mając dziatek, niech brat jego prawem powinowatym pojmie żonę jego i wzbudzi potomstwo bratu swemu.25 Byli tedy siedm braciej u nas, a pierwszy ożeniwszy się umarł, a gdy nie miał potomstwa, zostawił żonę swoję bratu swemu.26 Także też wtóry i trzeci aż do siódmego.27 A po wszytkich umarła też i żona.28 W zmartwychwstaniu tedy, którego z onych siedmi będzie żona, gdyż ją wszyscy mieli?29 A odpowiedając Jezus rzekł im: Błądzicie, nie umiejąc Pism, ani mocy Bożej.30 Abowiem w zmartwychwstaniu ani się ożeniają, ani za mąż dawają, ale są jako aniołowie Boży w niebie.31 A o zmartwychwstaniu nie czytaliście, co wam powiedziano jest od Boga, gdzie mówi:32 Jam jest Bóg Abrahamów, Bóg Izaaków i Bóg Jakubów. Bóg nie jest ci Bogiem umarłych, ale żywych.33 A gdy to ono zgromadzenie ludu słyszało, zdumiało się dla nauki jego.
34 A usłyszawszy faryzeuszowie, iż usta zawarł Saduceuszom, zeszli się pospołu.35 Tedy go spytał jeden z nich, doktor w zakonie, kusząc go i mówiąc:36 Mistrzu! Które jest nawięczsze rozkazanie w zakonie?37 A Jezus rzekł mu: Będziesz miłował Pana Boga twego ze wszytkiego serca twego i ze wszytkiej dusze twojej i ze wszytkiej mysli twojej.38 Toć jest pierwsze i wielkie rozkazanie.39 A wtóre podobne jest temu: Będziesz miłował bliźniego twego, jako samego siebie.40 Na tym dwojgu rozkazaniu wszytek zakon i prorocy zawisnęli.
41 A gdy się faryzeuszowie zebrali, spytał ich Jezus.42 Mówiąc: Co się wam zda o Krystusie? Czyj jest Syn? Rzekli mu: Dawidów.43 I rzekł im: Jakoż tedy Dawid w Duchu zowie go Panem? Mówiąc:44 Rzekł Pan Panu memu: Siedź po prawicy mojej, aż położę nieprzyjacioły twoje podnóżkiem nóg twoich.45 Jesli tedy Dawid zowie go Panem, jakoż jest Synem jego?46 A żaden nie mógł mu nic odpowiedzieć, ani śmiał żaden od onego dnia ni ocz go pytać więcej.