Lectionary Calendar
Thursday, November 21st, 2024
the Week of Proper 28 / Ordinary 33
Attention!
StudyLight.org has pledged to help build churches in Uganda. Help us with that pledge and support pastors in the heart of Africa.
Click here to join the effort!

Read the Bible

Biblia Brzeska

II Księga Królewska 4

1 Tedy była niewiasta jedna, żona proroka jednego, która wołała za Elizeuszem tak mówiąc: Służebnik twój, mąż mój umarł, a ty wiesz, iż się on bał Pana. Otóż teraz przyszedł dłużnik, a chce wziąć dwoje dziatek mych, aby się mu wysługowały.2 Do której rzekł Elizeusz: Powiedzże mi, co bych z tym czynić miał? A jeśli masz co w domu? Tedy ona powiedziała: Nie mam nic więcej ja, służebnica twoja, w domu swym, jedno trochę oliwy w dzbanku.3 Ale on rzekł do niej: Idźże, a napożyczaj sobie z inąd u sąsiad naczynia próżne, a nie nabywaj tego mało.4 Wnidźże potym do domu zamknąwszy drzwi o sobie i o syniech, a nalej w to wszytko naczynie, a które będzie pełne, tedy każesz precz wynieść.5 A tak odszedszy od niego, zamknęła drzwi o sobie i o syniech swych. A oni wnosili do niej naczynia, w które ona nalewała.6 A gdy napełniła ony naczynia, rzekła do syna swego: Przynieś mi jeszcze jedno naczynie, który jej rzekł: Jużci go nie masz więcej. A zatym się zastanowiła oliwa.7 Potym ona przyszedszy, oznajmiła to mężowi Bożemu, który do niej rzekł: Idźże, a przedaj twą oliwę i zapłać temu, komuś winna, a ostatkiem się żyw z dziatkami swemi.

8 Stało się potym czasu jednego, iż szedł Elizeusz przez Sunem, kędy była jedna zacna niewiasta, która go zawściągnęła, aby jadł u niej. A także ilekroć szedł tamtędy, wstępował do niej aby jadł.9 A tać mówiła do męża swego: Ja wiem zapewne, że ten, który do nas często wstępuje, jest święty mąż Boży.10 A przetoż zbudujmy mu komórkę jaką, do której wstawiamy łóżko, stół, krzesło i lichtarz, że kiedy potym do nas przyjdzie, będzie miał tam swój pokój.11 A tak dnia jednego, gdy tam przyszedł, szedł do komory swej i odpoczynął sobie.12 I rzekł do Gezy, służebnika swego: Zawołaj tej Sunamitki. A gdy jej zawołał, natychmiast przed nim stanęła.13 Tedy rzekł do niego: Powiedz jej: Gdyż się ty starasz o wszytki nasze potrzeby, cóż ci wżdy za to uczynić mam? Chcesz ocz prosić króla abo hetmana? Ale mu ona odpowiedziała: Oto ja mieszkam w pośrzód ludu mego.14 Potym powtóre rzekł ku niemu: Cóż wżdy mam uczynić dla niej? A Gezy mu powiedział, iż dziatek nie ma, a k temu już męża starego ma.15 A przetoż on rzekł: Zawołajże jej. Zawołał jej tedy, a ona wnet stanęła u drzwi.16 Zatym rzekł do niej: Po roku o tym czasie będziesz piastowała syna. Ale ona rzekła: O panie mój a mężu Boży, nie omylajże mię, służebnice twojej.17 A tak począwszy, niewiasta porodziła syna o onymże czasie, jako jej opowiedział Elizeusz.

18 I gdy podrosło dziecię, tedy czasu niektórego szło do ojca swego, do żeńców.19 A tamże się począł uskarżać przed ojcem na bolenie głowy. Skąd ociec rozkazał go odnieść słudze do matki jego.20 Który go do niej przyniósł, a on leżąc w południe na łonie jej umarł.21 A tak ona szedszy, położyła go na łóżku męża Bożego, a zamknąwszy drzwi o nim, wyszła.22 Potym przyzwała męża swego i rzekła: Proszę daj mi którego sługę i z oślicą, żebym bieżała do męża Bożego, a natychmiast się wrócę.23 Ale on rzekł do niej: Po cóż k niemu masz jechać? A wszak nie dziś nów miesiąca, ani sobota. Ale ona rzekła: Będzieć dobrze.24 A tak osiodławszy osła rzekła słudze aby szedł, a nie postawał aż tam, gdyby mu ona rozkazała.25 I przyszła do męża Bożego na górę Karmelową. Którą, gdy on ujzrał z daleka rzekł do Gezy, służebnika swego: Oto ona Sunamitka.26 Przeto wynidź teraz przeciwko niej, a spytaj jako się ma; zdrów li, dobrze mąż jej i dzieciątko jeśli też dobrze zdrowo? A ona rzekła: Dobrze.27 Tedy przed się szła na górę do męża Bożego. A uchwyciła się go za nogi jego. Gdzie Gezy chciał ją odjąć od niego. Ale rzekł mąż Boży: Daj jej pokój, boć dusza jej jest w gorzkim żalu, co Pan przede mną zataił, a nie oznajmił mi tego.28 Zatym ona rzekła: A zażem mój panie prosiła cię o syna? Izalim nie mówiła, iżbyś mię nie omylał.29 A tak on rzekł do Gezy: Przepasz biodra swe, a weźmi laskę moję w rękę swą a idź. A choć kogo podkasz nie pozdrawiaj go. A choćby cię też kto pozdrowił, nie odpowiedaj mu. A połóż laskę moję na oblicze dziecięcia.30 Ale matka dziecięcia onego mówiła ku niemu: Jako żywie Pan i jako ty jesteś żyw, żeć się nie puszczę ciebie. A tak wstawszy szedł za nią.31 A Gezy przebieżał był przed nimi i położył laskę na oblicze dziecięcia. Ale się ani ozwało, ani czuło. A przetoż się wrócił przeciwko niemu oznajmując mu, iż się nie ocuciło.32 A tak Elizeusz wszedszy do domu, ujzrał dzieciątko umarłe leżące na łożu jego.33 A gdy tam wszedł, zamknął drzwi i o nim i o sobie, a modlił się Panu.34 Potym wstąpiwszy na łoże, położył się na dzieciątku, przyłożywszy usta swe do ust jego, a oczy swe do oczu jego i ręce swe na ręce jego. I rozpostarł się na nim, tak iż się zagrzało ciało dziecięce.35 A zstąpiwszy od niego, przechadzał się po domu tam i sam, potym wstąpił a położył się na nim. Tedy dzieciątko siedm kroć kichnęło i zatym otworzyło oczy swe.36 Zawołał potym Gezy i rzekł: Przyzów tu onej Sunamitki. I przyzwał jej, a ona przyszła. A on rzekł: Weźmi syna twego.37 Która wszedszy, upadła u nóg jego, kłaniając się mu aż do ziemie; potym wziąwszy syna swego wyszła.

38 Ale Elizeusz wrócił się stamtąd do Galgal, gdzie na ten czas był wielki głód w ziemi. A synowie proroccy mieszkali z nimi. Tedy rzekł do sługi swego: Nagotuj garniec wielki, a uwarz potrawę synom prorockim.39 A tak jeden wyszedł na pole, aby zbierał ziółka i nalazł macicę wina leśnego, a nazbierał z niej jabłek leśnych pełen płaszcz. Potym przyszedszy nakrajał ich w garniec w potrawę, nie wiedząc co było.40 A gdy im nalano, aby jedli potrawę onę, skoro skosztowali, poczęli wołać mówiąc: O mężu Boży, toć śmierć w tym garncu. I nie mogli jeść.41 Ale on rzekł: Przynieście mąki. A wrzuciwszy ją w garniec kazał nalać ludowi, który jedząc, nie baczyli nic złego w garncu.42 Potym niektóry człowiek przyszedł z Baalsaliza, a przyniósł mężowi Bożemu z pierwszego zboża dwadzieścia chlebów jęczmiennych i kłosów zboża nowego w płaszczu swym tak mówiąc: Daj to ludowi, niechaj jedzą.43 Ale sługa jego odpowiedział: Cóż to mam dać przed sto mężów. Ku któremu on rzekł: Już ty im daj, niechaj jedzą. Abowiem tak Pan mówi: Najedzą się i jeszcze zostanie.44 A tak położył przed nie, a najedli się, tak iż jeszcze zostało, podług słowa Pańskiego.

 
adsfree-icon
Ads FreeProfile