the Week of Christ the King / Proper 29 / Ordinary 34
Click here to join the effort!
Read the Bible
Biblia Warszawska
Ewangelia Mateusza 22
1 A Jezus odpowiadając, mówił do nich znowu w podobieństwach tymi słowy:2 Podobne jest Królestwo Niebios do pewnego króla, który sprawił wesele swemu synowi.3 I posłał swe sługi, aby wezwali zaproszonych na wesele, ale ci nie chcieli przyjść.4 Znowu posłał inne sługi, mówiąc: Powiedzcie zaproszonym: Oto ucztę moją przygotowałem, woły moje i bydło tuczne pobito, i wszystko jest gotowe, pójdźcie na wesele.5 Ale oni, nie dbając o to, odeszli, jeden do własnej roli, drugi do swego handlu.6 A pozostali, pochwyciwszy jego sługi, znieważyli i pozabijali ich.7 I rozgniewał się król, a wysławszy swe wojska, wytracił owych morderców i miasto ich spalił.8 Wtedy rzecze sługom swoim: Wesele wprawdzie jest gotowe, ale zaproszeni nie byli godni.9 Idźcie przeto na rozstajne drogi, a kogokolwiek spotkacie, zaproście na wesele.10 Słudzy ci wyszli na drogi, sprowadzili wszystkich, których napotkali: złych i dobrych, i sala weselna zapełniła się gośćmi.11 A gdy wszedł król, aby przypatrzeć się gościom, ujrzał tam człowieka nie odzianego w szatę weselną.12 I rzecze do niego: Przyjacielu, jak wszedłeś tutaj, nie mając szaty weselnej? A on oniemiał.13 Wtedy król rzekł sługom: Zwiążcie mu nogi i ręce i wyrzućcie go do ciemności zewnętrznej; tam będzie płacz i zgrzytanie zębów.14 Albowiem wielu jest wezwanych, ale mało wybranych.
15 Wtedy faryzeusze, odszedłszy, naradzali się, jakby go usidlić słowem.16 I wysłali do niego uczniów swoich wraz z Herodianami, którzy powiedzieli: Nauczycielu, wiemy, że jesteś szczery i drogi Bożej w prawdzie uczysz, i na nikim ci nie zależy, albowiem nie oglądasz się na osobę ludzką.17 Powiedz nam przeto: Jak ci się zdaje? Czy należy płacić podatek cesarzowi, czy nie?18 A Jezus, poznawszy ich złośliwość, rzekł: Czemu mnie kusicie, obłudnicy?19 Pokażcie mi monetę podatkową; a oni przynieśli mu denar.20 I rzecze im: Czyja to podobizna i czyj napis?21 Powiadają: Cesarza. Wtedy mówi do nich: Oddawajcie więc, co jest cesarskiego, cesarzowi, a co Bożego, Bogu.22 A gdy to usłyszeli, zdziwili się, po czym opuścili go i odeszli.
23 W tym dniu przystąpili do niego saduceusze, którzy utrzymują, że nie ma zmartwychwstania, i zapytali go,24 Mówiąc: Nauczycielu! Mojżesz powiedział: Jeśliby ktoś umarł bezdzietnie, poślubi brat jego wdowę po nim i wzbudzi potomstwo bratu swemu.25 Było tedy u nas siedmiu braci; i pierwszy pojąwszy żonę, umarł, i nie mając potomstwa, zostawił żonę swoją bratu swemu.26 Podobnie i drugi, i trzeci, aż do siódmego.27 A w końcu po wszystkich zmarła i ta niewiasta.28 Przy zmartwychwstaniu tedy któregoż z tych siedmiu żoną będzie? Wszak ją wszyscy mieli.29 A Jezus odpowiadając, rzekł im: Błądzicie, nie znając Pism ani mocy Bożej.30 Albowiem przy zmartwychwstaniu ani się żenić nie będą, ani za mąż wychodzić, lecz będą jak aniołowie w niebie.31 A co do zmartwychwstania, czy nie czytaliście, co wam Bóg powiedział w słowach:32 Jam jest Bóg Abrahama i Bóg Izaaka, i Bóg Jakuba! Bóg nie jest Bogiem umarłych, lecz żywych.33 A lud, który to słyszał, zdumiewał się nad nauką jego.
34 Lecz gdy faryzeusze usłyszeli, że zamknął usta saduceuszom, zgromadzili się wokół niego,35 A jeden z nich, znawca zakonu, wystawiając go na próbę, zapytał:36 Nauczycielu, które przykazanie jest największe?37 A On mu powiedział: Będziesz miłował Pana, Boga swego, z całego serca swego i z całej duszy swojej, i z całej myśli swojej.38 To jest największe i pierwsze przykazanie.39 A drugie podobne temu: Będziesz miłował bliźniego swego jak siebie samego.40 Na tych dwóch przykazaniach opiera się cały zakon i prorocy.
41 A gdy się zeszli faryzeusze, zapytał ich Jezus,42 Mówiąc: Co sądzicie o Chrystusie? Czyim jest synem? Mówią mu: Dawidowym.43 Rzecze im: Jakże więc Dawid w natchnieniu Ducha nazywa go Panem, gdy mówi:44 Rzekł Pan Panu memu: Siądź po prawicy mojej, aż położę nieprzyjaciół twoich pod nogi twoje.45 Jeśli więc Dawid nazywa go Panem, jakże może być synem jego?46 I nikt nie mógł mu odpowiedzieć ani słowa, ani też już nikt od owego dnia nie odważył się go pytać.